OD ZIAREN KAKAO DO FABRYK CZEKOLAD
Zatrudnienie Balcerowicza i jego kolegi nie dziwi. Poroszenko przecież jest dowodem, jak na postsocjalistycznej gospodarce można stać się liberałem i osiągnąć szczyty oligarchii. Od ziaren kakao do fabryk czekolady, od akumulatorów do fabryk samochodów i broni. I w tym sukcesie oczywiście nie miały znaczenia żadne rodzinne i polityczne koneksje, dziwne powiązania itd. Obecnemu prezydentowi musi imponować idea „Okrągłego Stołu” i „grubej kreski”. Przecież nie można wciąż mu wypominać zakładania Partii Regionów i ministrowania za prezydentury Janukowycza i rządów Mykoły Azarowa. Nic dziwnego zatem, że zaraz po posiedzeniu Rady Konsultacyjnej Balcerowicz biegnie na prezentację książki innego oligarchy, szefa prezydenckiego sekretariatu Borysa Łożkina.
Sam Łożkin chwali się, że jego autorskie honorarium wyniosło 15 zł. Przejrzystego polityka, guru demokracji Balcerowicza to nie dziwi. Nie dziwi go też, jak to jest, że szefem prezydenckiego sekretariatu jest multimilioner wpływający na olbrzymią część rynku medialnego na Ukrainie.
Z JEDNEJ STRONY PIĘKNE HASŁA EUROPEJSKIEJ MISJI
Nie ma wątpliwości, że to grono w jakiś sposób do siebie pasuje. Szkoda jednak, że na Ukrainie przez lata Polska jest odbierana właśnie przez pryzmat takich osobowości. Na czele z Aleksandrem Kwaśniewskim, który chwiał się za nogach na cmentarzu Polaków i Ukraińców pomordowanych przez NKWD w Charkowie. Ten wielki przyjaciel Ukrainy, demokrata i liberał nie ma problemów, by przyjaźnić się z Wiktorem Pińczukiem – oligarchą i zięciem Leonida Kuczmy oskarżanego o sprawstwo w zabójstwie dziennikarza Gieorgija Gongadze, nie przeszkadzało mu to zasiadać w cypryjskiej spółce należącej do ludzi z otoczenia Janukowycza. Z jednej strony piękne hasła europejskiej misji, którą realizował w czasie majdanu z Patem Coxem, a z drugiej ciepła posada w cypryjskiej spółce Złoczewskiego współodpowiedzialnego za politykę „bezpieczeństwa” w reżimie obalonego Wiktora Janukowycza.
Prezydent Poroszenko może sobie oczywiście lubić, kogo chce, i korzystać z podpowiedzi nawet Sikorskiego. Jednak sprawa ma wyraźny drugi aspekt. Od zwycięstwa polskiej prawicy nasz sąsiad wciąż obawia się wzrostu nastrojów antyukraińskich, a co bardziej oderwani od rzeczywistości i zapatrzeni w „Gazetę Wyborczą” ukraińscy żurnaliści wręcz piszą o rzekomych prorosyjskich sympatiach PiS u. Pomijając wydumaną prorosyjskość PiS u, trudno się dziwić, że w obecnej ekipie rządowej nie będzie wywoływało entuzjazmu postkomunistyczno-liberalne grono doradców podpierających się polskim obywatelstwem.
NIE CHODZI WCALE O OCENĘ KOMPETENCJI PANA LITWINA
Ten ruch Poroszenki może jedynie świadczyć o tym, że są dla niego istotne jedynie finansowe instytucje międzynarodowe, Niemcy i USA. A Polska? Na tyle, na ile otwiera drzwi we wcześniej wspomnianych gremiach. Fikcją zatem w takich warunkach okazują się marzenia wielu środowisk po jednej i drugiej stronie granicy o efektywnej współpracy w ramach Międzymorza. Oczywiście jest w tym i nasza wina.
Przez lata polska prawica nie potrafiła być tak aktywna na Ukrainie jak postkomunistyczni liberałowie. Ukraińcy znają „Gazetę Wyborczą”, TVN, ale co to jest „Gazeta Polska”, TV Republika, Radio Wnet, wiedzą nieliczni, którzy osobiście spotkali tych korespondentów na majdanie czy też na froncie na Donbasie. Owszem, wciąż pamiętany jest śp. prezydent Lech Kaczyński. To jednak za mało, by kształtować realną współpracę między środowiskami patriotycznymi naszych krajów. Tym bardziej między naszymi państwami.
Niestety, my Ukrainie też okazujemy lekceważenie. Jak można było nie wyznaczyć nowego ambasadora w Kijowie, przeciągając do oporu misję Henryka Litwina?! Nie chodzi wcale o ocenę kompetencji pana Litwina, ale trudno uwierzyć, że to ma być „polska twarz na Wschodzie” ekipy prezydenta Dudy i premier Szydło.
Niewątpliwie jednak stara ambasada wciąż tak samo bezmiernie będzie gościnna dla ekipy Komorowskiego, Tuska i Kopacz. Zresztą można przypuszczać, że wspomniana grupa niedługo też zechce zasilić ukraińskie kręgi rządowe. Niewątpliwie ekipę postpeowską z Poroszenką może łączyć umiłowanie czekolady. Jedni z niej robili orła, Poroszenko zrobił na niej fortunę. Ale nie sądzę, by miłość do słodyczy miała realnie wiązać Polaków i Ukraińców. Szczególnie jeśli czekolada ma być produkowana w rosyjskich fabrykach na podstawie przepisów polskich specjalistów od transformacji.
*********
Istnieją dwa grzechy główne, z których wywodzą się wszystkie inne: niecierpliwość i opieszałość. Przez niecierpliwość ludzie zostali wypędzeni z raju, przez opieszałość nie powracają tam.
(c) Franz Kafka (1883–1924) pisarz austriacki pochodzenia żydowskiego